wolalbym o 17... (239)
- Czesc, jestes w Lodzi? Moze piwko?
- Chetnie. Kiedy?
- Jakos wieczorem
- Wolalbym raczej kolo 17, bo sie ostatnio nie wysypiam.
Jak ustalilismy, tak zrobilismy, tyle ze poszlismy spac o 4. Tak fatalnie sie jeszze nigdy nie czulam. Zgon mielismy do 16:00. Dobrze, ze nie trzeba bylo z lozka wychodzic. Znaczy kto nie musial, ten nie musial. Ja nie musialam bo urlop, ale niektorzy nie poszli do pracy. I tak bylo pieknie.
Prace pisze dalej i chyba na tym sie skonczy moj urlop, ale trudno. Chce miec to z glowy. Moze cos wykombinuje w lisptoadzie. Jakies cieple kraje... Zamieszka u mnie Goska. Na 3 miechy. Wypas na maxa. Przez 2 tygodnie czeka nas spanie w jednym lozku, bo jeszcze moj polsko-amerykanski wspollokator bedzie, ale mysle ze jakos to zniese. A potem juz tylko raj. Czysty kibel, zadnych wlosow w wannie, zadnych smierdzacych ziolek, czy zasyfionego zlewu. Mogaby byc moim mezem. Szkoda ze male cycate brunetki mnie nie kreca...
Dodaj komentarz