• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Archiwum styczeń 2006

Bo co? Bo Chuck!! (186)

wątek peHa: Powiedziałam Mamie o kradzieży nart. Nawet nie przyjęła źle tego, że ją okłamywałam. Ustaliłysmy, że nie mówimy nic Tacie, żeby go nie martwić. Ciekawe podejście do prawdomówności w rodzinie...

wątek złych ludzi: Usunęłam ich z gadu. Numery w razie czego mam. Dziś ani razu nie podejrzałam ich opisów. Przechodzi mi? Jak wrócę z gór, wywalam numery.

wątek marzeń: A marzenia są po to, żeby je spełniać. Będę surfować. Może Jersey to nie Australia, ale od czegoś trzeba zacząć. Jadę na wakacje podbijać wyspę i czekac na TĘ falę.

wątek dla Chandlera: Chuckowi nikt nigdy nie gwiżdże kroków.

A na deser coś z mądrości polskich seriali: "Jakby na to nie spojrzeć... dupa zawsze będzie z tyłu."

31 stycznia 2006   Komentarze (2)

A świstak siedzi... (185)

...bo wrąbał całą czekoladę... A potem się dziwi, że mimo, że nie jest już nastolatką, to nadal ma pryszcze. A do tego zaraz radość, że jednak mieszczę się w sukienkę ze studniówki, może się skończyć i problem w co ja sie ubiorę wróci. Do tego pojawi się nowy. Okazało się, że rozmowa z moją potencjalną osobą towarzyszącą nie jest wiążąca, gdyż odbyła się w stanie wsakzującym i zainteresowany niewiele pamięta. A ja dwie pieczenie na jednym ogniu chciałam... Eh jutro się okaże...

Pobyt w domu rozleniwia. Czas przelatuje mi przez palce, ale chyba potrzebna mi była taka chwila oddechu. Warszawa nie taka zła. Uczę się żyć z jej minusami. Poranne korki wykorzystuję jako czas na śniadanie. Muszę się jeszcze nauczyć spać w drodze powrotnej, żeby mieć wieczorem drugą górkę energetyczną i na przykład wreszcie pójść na spacer. A mam tak blisko nad Wisłę...

Jutro dzień świra, ale perspektywa weekendu w górach nakręca. Miała być kupa ludzi, będziemy tylko we dwoje. Dziwna sytuacja, ale udaję, że to jego problem. Chciałoby sie powiedzieć, że pakuje sie z jednego syfu w drugi i że to absolutnie do niczego nie prowadzi, ale moje zycie do normy tak z dnia na dzien wrócic nie może. Bo to by nie było moje życie.

29 stycznia 2006   Komentarze (3)
Random | Blogi