• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Archiwum lipiec 2011

nie dosc ze wiatr w oczy to jeszcze pod gorke...

Sie k…a dzieje.

 

Dlaczego to musze byc zawsze ja? Wymienilam przednie opony na nowe. Fleki w butach do pracy tez wymienilam. Tego samego dnia wlamali mi sie do auta. Buty ukradli. Ja wiem ze Tata zawsze powtarzal zeby nie zostawiac nic na siedzeniach, ale k…a buty? Myslalam, ze tylko te buty, do czasu kiedy nie usiadlam za kierownica i nie zaczelam wkladac kluczyka do stacyjki - cale auto ukrasc chcieli, ale widac byli zbyt tepi, bo tylko skutecznie wszystko uszkodzili. Stacyjka do wymiamy. Szyba do wymiany. Zajebscie, jakbym to innych problemow nie miala. Do tego zajebali mi czapke (moja ulubiona, dwustronna), paczke ciastek (TimTamow – naturalnie tez moje ulubione), napoj energetyczny (tylko jeden, a mialam w aucie cztery) i rozowe Uggs’y ($5 w promocji – bezcenne). Do tego baba z agencji po raz kolejny przelozyla rozmowe kwalifikacyjna. Tak!!! Rozmowe kwalifikacyjna zeby dom wynajac. Juz nie wystarczy miec odpowiednie zarobki, wize I czysta historie kredytowa. Paranoja - taki rynek teraz mamy w Auckland.  Wiec w chuj wydatkow, do tego sprawa z domem nadal pod znakiem zapytania, brak auta zeby szukac innego domu. Facet z holowania smierdzial jakby sie nie myl od tygodnia, a musialam z nim przejechac 50 km. No i przez to ze stacyjka byla rozwalona, nie mogl krecic kierownica, wiec wciagal auto na lawete po krawedzi,  a mi sie noz w kieszeni otwieral jak widzialam, co sie dzieje z moimi nowymi oponami. W takich chwilach najbardziej tesknie za M. Niech on juz wreszcie wraca z tych Norek. Aaaaaa

 

Cale szczescie zalatwilam w tydzien wszystko, co nie bylo latwe, bo w AKL bez auta nic zalatwic sie nie da – transport publiczny (blednie zwany w Polsce komunikacja publiczna – tak psorze Wozniak, cos jeszcze pamietam) to pomylka. Zawsze transport publiczny kojarzyl mi sie z czyms zatloczonym, ale tanim, co dojezdza wszedzie i czesto. Tu wszystko jest za odwrot – w sumie jestem do gory nogami wiec trudno sie dziwic. Jedyny plus ze tloku nie ma. Wstawanie o 5:30, zeby dojechac do pracy nie jest najbardziej optymalne, ale dalam rade I w tydzien ogarnelam ten caly balagan. Auto mam – co prawda z dwoma kluczykami, ale mam. Chata tez jest w koncu moja. Znowu tzreba sie pakowac, ale twarda bede jak orzeszek I dotrwam do momentu kiedy zaside na kanapie (jak juz ja kupie) z kieliszkiem wina I naprawde bede mogla powiedziec “Nic nie musze”.

 

Ehhh zachcialo sie czlowiekowi podrozowania…

24 lipca 2011   Komentarze (7)

chilli & horopito (280)

Dostalam maila od kumpla. Ze zamyka firme, robi instruktora nurkowania i przyjezdza do mnie. Arcyprzekozacko!!! A juz planowalam dostac slomiano-wdowiej depresji. Chlop wyjechal za chlebem do Europy. Norki przywiesc. Nie na futro, ale korony norki. No dlugo... a bo wesele Puchalow, bo Audioriver, bo wakacje (nie ma to jak miec 3 razy wakacje z rzedu!), bo zanim skoczy jedno to dostaje kolejne zlecenie. No i tak z tego wszystkiego zapomnialam nawet jak pachnie. Pewnie jakby usiadl za mna w pociagu, to od razu bym poczula ze to on, ale tak z pamieci nie potrafie odtworzyc jego zapachu. Nie wiedzialam, ze tak szybko sie zapomina.

Wpadlam ostatnio do znajomych na Mid-Winter Christmas Party (tak, w tym kraju kazdy powod do imprezy jest dobry). Niektorzy postanowili potraktowac temat doslownie i zrobic sobie “biale” swieta. Zachowywali sie przy tym jak spuszczone z lancucha nastolatki. No coz... Brytole. Nie to zebym tu jakies uprzedzenia miala... Hitem wieczoru byla jednak dla mnie historia o Shaunie, ktory nie przychodzil przez pare dni do pracy, bo zgubil... ciezarowke. Takie rzeczy tylko w NZ. Oczywiscie nie zwolnili go.

Odkrylam drugi najbardziej nie lubiany przeze mnie zawod – w scislej czolowce, zaraz po babie z dziekanatu jest agentka nieruchomosci. Zauwazyliscie, ze nie ma w obu tych zawodach facetow? Moze dlatego, ze nie maja syndromu: jestem stara i brzydka, kariery juz nie zrobie, to chociaz poutrudniam innym zycie tak bardzo jak sie da.

A jak juz jestesmy przy dziekanacie, to powrocilam mentalnie do czasow studiow. Na lunch jem darmowe owoce w pracy – nie dlatego ze nie mam pieniedzy, tylko nie chce mi sie go przygotowac. No i pierwszy raz od pol roku musze zrobic cos wieczorem i mimo, ze juz kwadrans po polnoscy nie kiwnelam palcem w nadziei, ze a) zrobi sie samo (nigdy nie dziala) b) bedzie kataklizm i nie bedzie trzeba isc do pracy (juz bardziej prawdopodobne, ale ze zyje w regionie gdzie zadkoscia sa wiadomosci bez trzesienia ziemi, torneada, tsunami czy innej powodzi, wiec kolejny kataklizm na nikim wrazenia nie zrobi), c) jak sie obudze o 5 rano, zeby to zrobic, to bede na tyle wyspana, ze zrobie to w 3 godziny – mimo, ze potrzebuje pewnie z pieciu. Kiedy ja kurwa dorosne? Mam nadzieje, ze moje zdolnosci do malowania trawy na zielono (bo na tym zadanie miej wiecej polega) nadal w pelni. Uczylam sie tego pilnie przez 4 lata w korpo.

Odkrycie kulinarne: horopito.

A tak na marginesie mialo byc o tym jak to na obczyznie trudno jest dom wynajac. Innym razem.

12 lipca 2011   Komentarze (2)
horopito   baba z dziekanatu  
Random | Blogi