• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Archiwum sierpień 2007

na ten sam temat ciag dalszy (242)

Postanowienie, ze czlowiek usiadzie i nasze cala prace na raz niesie za soba wiele niebezpieczenstw. Bo stron w pracy przbywa i czlowieka przybywa. Czlowiek mowi sobie, nigdzie nie ide, bo musze pisac, obiadu nie zrobie porzadnego (z surowka, te sprawy), bo musze pisac, a w efekcie robi co chwila wycieczke do lodowki i je i troche dalsze wyprawy do sklepu za rogiem, w ktorym nie ma nic porzdnego, wiec dalej je swinstwa jeszcze wieksze. Gdybym chociaz palila, to co jakis czas bym szla na dymka, a nie po kolejna porcje lodow z bita smietana. To co? Zamawiamy pizze czy chinczyka? Przeciez pada.
10 sierpnia 2007   Komentarze (1)

kawalerów dwóch (241)

Od czasu jak przyjechalam do Lodzi mieszkam tylko z tata, bo mama udala sie na wywczas do cieplych krajow i wraca dopiero w sobote, co oznacza koniec wolnosci dla mnie i Taty. Bo jak na razie zyjemy jak dwoch kawalerow, czyli jedzenie kolacji o 4:00 rano nikogo nie szokuje. Jedzenie sniadania o 16:00 tez nie. W lodowce zawsze jest piwo i jakas kielbasa. Reszta jedzenia przychodzi sama po zadzwonieniu pod odpowiendi numer albo taka przywozi z miasta. Talerzyka po kanapce nie trzeba zmywac, wystarczy strzepnac okruszki i mozna uzyc drugi raz. Nie trzeba scielic lozka. Raj.

A praca sie pisze. Tempo adekwatne do trybu zycia, jaki prowadzimy z Tata. Nie wiedzialam, ze tata tez jest bezelem ;) niegorszym niz ja.

Acha, spadlo z lazience lusterko. Nie potluklo sie, ale Tata zgodnie z zasada: "przewrocilo sie niech lezy" pozostawil je samemu sobie. Tu akurat przesadzil. Lubie sie sobie przyjrzec jak myje zeby!

08 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

a miało być tak pieknie... (240)

Notka tak naprawde z wczoraj, bo sie oczywiscie to blogowe g zawiesilo, ale na szczece mam nawyk pisania w notatniku. Btw, to jeden z bardziej udanych wyrobow Microsoftu.

Już bylo tak pieknie. Siadalam, pisalam, nawet czasem udalo mi sie zapelnic 20 stron jedego dnia. A standardowo po kilka. Ale oczywiscie sprytny plan napisania tej chujozy w tydzien w leb wzieli, bo musialam wrocic do mojego naturalnego poziomu zaangazowania w studia, czyli jesli juz cokolwiek pisalam, to ograniczalam sie do 2 zdan dziennie. Mialo byc tak pieknie, a wyszlo jak zawsze. 

Jeszcze musze z Gośką do Wawy pojechać, bo oczywiście asertywność w obliczu jakiejkolwiek możwliosci, żeby nie pisać spada mi do zera. Perspektywa 2 godzin w aucie w jedna strone, kiedy to nie ja prowadze przeraza nie, ale słowo się rzekło.

Może łatwiej by mi było gdyby ktoś wytłumaczył mi celowość pisania mgr. Co to pokazuje? Umiejętność cytowania i robienia przypisów? No tym to się akurat umiałam wykazać od 4 klasy podstawówki wraz z pierwszym referatem na historie czy inna geografię. Na politechnice, to chociaż muszą dac coś od siebie. Coś zaprojektować, coś musi im zadziałać. A my? Trzy rozdziały parafrazowania tego, co już ktoś inny napisał, troche cytatów. Potem jeszcze rozdział jak to sie dumnie nazywa badawczy. No pieknie napisałam sobie model. Zebrałam dane. Policzyłam to i owo. I co? I tak liczyłam tak, żeby wyszło, tak jak miało wyjść. Na co to komu? Drzewa w Amazonii giną.

Tylko proszę bez komentarzy w stylu: "dasz radę", "trzymam kciuki". No wiadomo, że dam, bo ku.wa nie po to studiowałam, żeby teraz nie skończyć, ale centralnie mnie to wpienia. I notki o takim właśnie charakterze pojawiać się będą aż zaświadczenia o obronie do łapy nie dostanę. Potem pewnie będzie kilka odcinków o walce z załatwieniem obiegówki i o tym, że za dyplom po polsku mam zapłacić 50 złotych, za dyplom po angielsku drugie tyle. Chore, ale koniuec juz blisko!

06 sierpnia 2007   Komentarze (2)

wolalbym o 17... (239)

- Czesc, jestes w Lodzi? Moze piwko?

- Chetnie. Kiedy?

- Jakos wieczorem

- Wolalbym raczej kolo 17, bo sie ostatnio nie wysypiam.

Jak ustalilismy, tak zrobilismy, tyle ze poszlismy spac o 4. Tak fatalnie sie jeszze nigdy nie czulam. Zgon mielismy do 16:00. Dobrze, ze nie trzeba bylo z lozka wychodzic. Znaczy kto nie musial, ten nie musial. Ja nie musialam bo urlop, ale niektorzy nie poszli do pracy. I tak bylo pieknie.

Prace pisze dalej i chyba na tym sie skonczy moj urlop, ale trudno. Chce miec to z glowy. Moze cos wykombinuje w lisptoadzie. Jakies cieple kraje... Zamieszka u mnie Goska. Na 3 miechy. Wypas na maxa. Przez 2 tygodnie czeka nas spanie w jednym lozku, bo jeszcze moj polsko-amerykanski wspollokator bedzie, ale mysle ze jakos to zniese. A potem juz tylko raj. Czysty kibel, zadnych wlosow w wannie, zadnych smierdzacych ziolek, czy zasyfionego zlewu. Mogaby byc moim mezem. Szkoda ze male cycate brunetki mnie nie kreca... 

04 sierpnia 2007   Dodaj komentarz

wind of change (238)

Kope lat co$1 Bierze człowiek urlop... przepraszam, walczy jak lew o urlop, żeby przyjechac do Lodzi i skonczyc pisac mgr i co? BUL'e mu zamykaja na miesiac a promotora wcielo i ma wrocic w polowie wrzesnia. Do tego jeszcze jakies zmiany na blogach, ze moj oldskulowy komputer nie nadaza. Tak czy siak skoncze te prace z ksiazkami, czy bez. Z promotorem czy bez. Przeciez i tak przeczytaja tylko wstep i zakonczenie i obejrza obrazki. A tych to akurat bede miec duzo ;).

Dobra, ide do biblioteki wydzialowej. A juz kiedys mowilam ze moja noga wiecej tam nie postanie. Tym razem nie moge sie poklocic z paniami, bo zdecydowanie to ja mam interes :-///.

Plan na wieczor, wielka pizza i morze piwa. W koncu mam urlop nie?

01 sierpnia 2007   Komentarze (2)
mgr  
Random | Blogi