• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Archiwum kwiecień 2006

zamigotał świat tysiącem barw (195)

To była sobota. Jedna z TYCH sobót. Się działo. Policja nie podzialała naszego entuzjazmu do zabawy, ale Prima Aprilis i mój nieprzeciętny urok osobisty pozwolił nam zaoszczędzić trzech stówek mandatu. Znaleźliśmy nową miejscówkę na szalone noce, tudzież rozkręcenie się przed bausami. Moja bluzka (TA bluzak po raz kolejny zobiła furorę). Wróciłam po 5 rano. Warto było. Kac przeciętny, zresztą musiałam się maskować, bo od rana zaczęła się rodzinna niedziela. Szukanie naszego nowego gniazdka, spacerki, obiadki. W związku z tym, że wyjeżdżam moje zdanie w sprawach domowych przestało się liczyć. W zasadzie logiczne, ale co z tego skoro i tak to ja mam rację.

Wtorek - środa w Wawie. Oczywiście byłam tam w Bardzo Ważnej Sprawie, a spotkaliśmy się przy tej właśnie okazji. Jasne. Było miło. Rokowania na przyszłość dobre.

A wiosna jak przyszła tak poszła i zostawiła mi po sobie choróbsko. Teraz czeka mnie dieta i zakaz picia alkoholu (wino wolno). Wydałam na leki wszystkie dostępne fundusze, a i tak zrezygnowałam z czegoś tam, a coś zamieniłam na tańszy odpowiednik. To jest straszne. Nie wyobrażam sobie jak sobie radzą ludzie naprawdę biedni.

07 kwietnia 2006   Dodaj komentarz

stało się... (194)

Mam pracę. Od września. W Warszawie. W Firmie. Wyjadę. Pomijając tych, którzy wyjechali tuz po liceum, ja będę ta pierwsza. Oni będą tu, wszyscy razem, będą się bawić, będą nie wstawać nawet jak będzie trzeba wstać, wyjeżdżać nawet jak nie będzie można, będą sie spóźniać, będą nie robić tego co do nich należy.

I tak kiedyś byśmy zaczęli pracować i nasze drogi by sie rozeszły, ale dlaczego ja mam byc tą pierwszą, która się wykrusza. Może część dojedzie do mnie, a może wszyscy zostaną i założą tą naszą wymarzoną wspólną knajpę. A teraz już ICH knajpę.

Robię to, bo chcę? Bo to szansa? Bo ludzie szukają pracy i nie znajdują a ja już po prostu mam i nie warto rezygnować. Ale z drugiej strony, skoro juz teraz mam wątpliwości to może nie warto?

Ehhh, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Ale do września jeszcze daleko, a sezon ogródkowy tuż tuż. Skąd to wiem? Bo była juz pierwsza wiosenna ulewa, bo wyszłam z pubu pogadac przez telefon w koszulce i nie było mi zimno, bo... bo jak sie mieszka w tym mieście od urodzenia, w samym centrum wszechświata, to się to po prostu wie...

Tak było w piątek. Dziwnym trafem nie opublikowałam tej notki. Teraz jest sobota i wieczór sie rozkręca. Wieczór przesilenia wiosennego. Nagromadzonych negatywnych emocji, spraw które wyszły na jaw właśnie dziś i dobrze, że wyszły. Wieczór, który byc może sie okaże bardziej szalony niż ustawa przewiduje... To się jeszcze okaże...

O ludzie... Pisze bez sensu. Miotam się. A powód jest jeden... Niech ta wiosna nastanie i niech już sie wszystko rozkręci.

01 kwietnia 2006   Komentarze (3)
Random | Blogi