kawalerów dwóch (241)
Od czasu jak przyjechalam do Lodzi mieszkam tylko z tata, bo mama udala sie na wywczas do cieplych krajow i wraca dopiero w sobote, co oznacza koniec wolnosci dla mnie i Taty. Bo jak na razie zyjemy jak dwoch kawalerow, czyli jedzenie kolacji o 4:00 rano nikogo nie szokuje. Jedzenie sniadania o 16:00 tez nie. W lodowce zawsze jest piwo i jakas kielbasa. Reszta jedzenia przychodzi sama po zadzwonieniu pod odpowiendi numer albo taka przywozi z miasta. Talerzyka po kanapce nie trzeba zmywac, wystarczy strzepnac okruszki i mozna uzyc drugi raz. Nie trzeba scielic lozka. Raj.
A praca sie pisze. Tempo adekwatne do trybu zycia, jaki prowadzimy z Tata. Nie wiedzialam, ze tata tez jest bezelem ;) niegorszym niz ja.
Acha, spadlo z lazience lusterko. Nie potluklo sie, ale Tata zgodnie z zasada: "przewrocilo sie niech lezy" pozostawil je samemu sobie. Tu akurat przesadzil. Lubie sie sobie przyjrzec jak myje zeby!