wrzesień (212)
Cud nad Wisłą był tylko jeden i zostałam odprawiona z oceną niedostateczną. W akcie desperacji poprosiłam o nieodnotowywanie tego faktu w moim jakże pustym nadal indeksie. Przeszło. Może winny sie tłumaczy, ale na wszystkie pytania Grześka znałam odpowiedź, nawet więcej niż powiedział (a dostał 5). A on na moje niezabardzo. Ale to były moje pytania. I do tego jeszcze mnie, co najgorsze jakże sympatyczna pani, zgnoiła. A takie fajne wykłady prowadziła. Fuck the system.
Oczywiście tuż po wstawieniu poprzedniej notki dostałam maila od wiadomego osobnika. Jak mi brakuje dzielenia chujozy tego świata z kimś na pół.
Wieczorem bilard, a potem oblewam magisterkę kolegi. I tak sezon nieustannego picia uważam za otwarty. Prwda M!lla? I tak aż do września pić będziem. Dopóki bankomat będzie drukował pieniądze i dokóki organizm współpracy nie odmówi.