• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Archiwum 09 sierpnia 2006

I was born to surf (220)

To był tydzień. Chałupy latem to nie to co długi weekend z minusowymi temperaturami. Teraz tu pełno lansu-baunsu i tych co udają że się nielansują i sa ponad. Ale ja nie o tym. Na windsurfing się wybrałam i od zawsze słusznie twierdziłam, że to jest to. No owszem tak jak z pływania na nartach z czasem przesiądę się na wake'a, tak pewnie kiedyś pędnik zamienię na balon od kite'a, ale na razie jestem zakochana i normalnie chcę tam wrócić na koniec sierpnia. Tyle że już z własnymi znajomymi, jak się zbiorą. Nie to żebym coś miała do ekipy poznanej na miejscu. Nic nie zastąpi wspólnego amore-pomidore, wspólnego chodzenia na kackupę, jazdy moim opelkiem w 11 osób, kupowania wódki w ilościach, które zawsze były wielkokrotnością litra, codziennych imprez na Solarze i innym przereklamowanych zresztą surf-spocie w Kuźnicy (że ja niby jestem ambasadorem Lecha? niech mniej reklamują a więcej działają to poambasadoruję lepiej). BTW widziałam ich nową serię reklam, która ma wejść niebawem. Pomysł dobry, jak poprawią wykonanie to może być jedna z lepszych kampanii reklamowych piwa i nie tylko w tym roku.

W międzyczasie zrobiłam sobie drogą fotkę fotoroadrem pod Trójmiastem (szacuję że ok 400 PLN), potem leniwe odwiedziny u Rodziców balangujacych w słupskich akademikach, naprawa opelka 250 PLN wrrr i wróciłam do szarej Łodzi, w której czekała na mnie mega kniga do wkucia przed pracą. Żeby nie przezyć szoku związanego ze zmniana otoczenia, bałagan mam taki, że nie ma gdzie nogi postawić, żywię się mlekiem z chrupkami, bułkami z pasztetem, piwem i pizzą na telefon. Tylko piasku po kostki i wszedzie indziej już nie mam. I w pince też już nie chodzę.

W weekend azymut Poznań. Planuję pić za darmo, a jak to napiszę jak wrócę.

09 sierpnia 2006   Dodaj komentarz
Random | Blogi