jeszcze troche (244)
Jeszcze troche, mam nadzieje, ze bo moja cierpliwosc sie konczy. Moj promotor nie przeczytal od sierpnia moich trzech pierwszych rozdzialow. Bosko. W tym temie to ja sie do grudnia nie obronie. Dopisalam w miedzyczasie czwarty, oddalam calosc i laskawie czekam. Juz wiem, ze musze przerobic wszystkie miejsca gdzie cos cytowalam, bo mu sie forma nie podoba. Jak wiedza lepiej jak to ma wszystko byc, to po ch..j ja z tylu w oswiadczeniu pisze, ze praca pod takim a takim tytulem jest moim samodzielnym opracowaniem. Ale skoro tak trzeba to przyjme te zasrane reguly gry, troche jak dziwka, ale coz. Nikt nie obiecywal ze polskie szkolnictwo wyzsze ma jakikolwiek sens.
Przynajmniej mam L4, bo tym razem naprawde jestem chora, siedze w domu u rodzicow, chodze caly dzien w pizamie, jem nalesniki z dzemem. Nadrabiam troche zaleglosci towarzyskich. Troche czestszy kontakt z Tomkiem i znow moj swiat zostal wywrocony do gory nogami. Porabana jestem, ale jak widac sa tacy co to lubia.
Kolejna znajoma spakowala manatki i wybyla za granice. Wersja oficjalna, ze na rok. Zobaczymy. A sie dzwinie z tym czuje, ze ja nie zamierzam sie nigdzie ruszac w celach zrobkowych, bo mam wrazenie, ze wszyscy wyjezdzaja. Kompletnie wszyscy. Bo w celach niezarobkowych, to moze... Cos mi chodzi po glowie i jest to prawie po drugiej stronie globusa i grubo pod rownikiem. Zobaczymy, czy tylko na gadaniu sie nie skonczy. A ostatnio czesto sie tak dzialo.