• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • banshee
    • bmp
    • donmario
    • innam
    • kontestator
    • ksiaze
    • ote
    • sang
  • Znamy się nie tylko z widzenia
    • barry
    • loczkarka
    • milla

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Najnowsze wpisy, strona 8

< 1 2 ... 7 8 9 10 11 >

się narobiło... (201)

Zamiast kursy prowadzić powinniśmy biuro matrymonialne założyć, bo kurs zebrał niezłe żniwo epizodów wszelakiej maści i zapowiedzi na kolejne. Z tego wszystkiego energii mi przybyło i się wziełam. Raport z Tees'a napisałam i jest szansa na pierwszy z szesnastu wpisów na karcie ocen. Może jeszcze się dziś za coś wezmę, póki mam wenę, bo to rzadkość. A sporo tego jest, z zimy jeszcze, hehe, zresztą popatrzcie:

sezon zimowy: 1/17
sezon letni: 0/16
zostało: 32/33

Cóż, każda podróż zaczyna sie od pierwszego kroku.

P.S.
Tychy esemesa napisały, że było tak fajnie, że szkoda, że szkolenie tydzień nie trwa. To się dopiero nazywa feedback. Jesteśmy samozajebiści. Nie ma co.

P.S. 2

Że Janas to baran wiadomo nie od dziś. Wybrał, kogo wybrał. Klamka zapadła. I teraz cały świat ma wytłumaczenie. Jak chłopaki zagraja na Mundialu jak osły to bedzie na Janasa, bo Dudka nie wziął. Proste. A gdzie sie podziały orzełki Górskiego?

30 maja 2006   Komentarze (2)

klątwa jak nic (200)

Świetnie. Są jeszcze na świecie faceci, którym sie podobam i z wzajemnością. Wysocy, inteligentni, itd... Ale dlaczego ku..a zawsze okazują się zajęci. Klątwa czy kara za grzechy przeszłości?

Jedyna pozytywna nauka z tej całej weekendowej historii jest taka, że mój facet nie może palić. Myślałam, że jestem tolerancyjna pod tym względem. Nie jestem. Całowanie się z popielniczką żadna frajda. No dobra, może nie taka żadna. Jestem zlą kobietą.

29 maja 2006   Komentarze (4)

teamwork (199)

Zawsze uważałam się za osobę, która umie pracować w grupie. I słusznie, bo zrobiłam już parę projektów i byłam na wysokim stołku i nosiłam za kimś stołki, ale od dziś musze zacząć dodawać gwiazdkę i pod spodem małym drukiem: nie umiem pracować pod ludźmi, którzy są zdecydowanie mniej doświadczeni ode mnie, nie umieją czegoś robić, nie chcą pomocy (bo umieją wszystko sami, a przynajmniej tak im sie wydaje), a do tego za darmo i z moim ex (kurde jednak preferuje układy jak z exex: rozstanie to rozstanie, nic nas nie łaczy cześć i czołem. Co mam zrobic, ze to miasto jest male i tak wiele spraw kaze nie dosc ze sie nam spotykac to jeszcze wspolpracowac tu i tam.) i na dodatek z jego/nie jego fochmanką jako wiecznym cieniem.   

Kłamstwo dnia: kawowo-białe Merci, czekolada mleczna (bo nie było mleka na śniadanie ;), farfalle ze szpinakiem (porcja jak dla słonia). Schudne. Może samą siłą woli, ale schudnę.

25 maja 2006   Komentarze (1)

whisky in the jar (198)

Znietrzeźwiłam się... W miłym gronie... Rodziców. Wrócilismy do starej tradycji wspólnego wtorkowego basenu.

Postanowiłam. Zdać wreszcie te sesję. I poprzednią też zdać. Schudnąć. Zluzować z ShyGuy. Znaczy pokazać mu subtelnie, ale na tyle żeby fecet zrozumiał, że droga wolna i zluzować... Przestac czekać na maila, czytać między wierszami, itd. A jak nie to wrócimy do tematu w październiku. Bo nie mam najmniejszej wątpliwości kogo by chciał mieć na projekcie...  

23 maja 2006   Komentarze (6)

Nie masz nowych wiadomości. (197)

Normalnie mnie zlewa. Od dwóch dni nie napisał. A mnie krew zalewa, bo wydaje mi się jakby miesiąc minął.

Kupiłam ostatnio gazetę pokroju Bravo dla starszych dziewczynek, czyli Joy'a. Znalazłam tam tylko jedno mądre zdanie o tym, że dobrym sposobem na zatrzymanie przy sobie faceta na dłużej jest "długa smycz i dobry sex". Zapamietam i wykorzystam jak już będzie wreszcie na kim.

08 maja 2006   Komentarze (6)

shy guy (196)

Normalnie aż chyba pora na notkę. W sobotni wieczór, sącząc z Mamą Krwawą Mary, oglądając amerykańską komedię romantyczną (tak wiem, że nisko upadłam) dowiedziałam się, że... chwila napięcia... wygrałam Milion z Totka... nie???... bilety na Mundial... chciałoby się, bo taki właśnie był cel :((( ... ale za to mam piłkę do nogi z pompką na dodatek.

A moją tak długą nieobecność na blogu sponsorowało piwo Tyskie. W międzyczasie odbyło się parę imprez lepszych i gorszych, parę wyjazdów w tym majówka tematyczna "november rain jastarnia 2006". Pojawił sie namacalny termin mojej wyprowadzki do Wawy tym razem na stałe i zaczęło się gorączkowe poszukiwanie mieszkania, czyli czytaj: samodzielnego pokoju, z internetem i dobrym dojazdem do centrum. Nie znacie kogoś kto mnie przygarnie?

Ale to powyższe pitu pitu to tylko zasłona dymna przed najważniejszym. Zabralam się w końcu żeby napisać maila do tego od jednego "prawie przypadkowego" spotkania w Wawie. I jeśli myślicie, że się rozkreciło, bo ten typ tak ma, to błąd. Ten typ tak nie ma. I to ja muszę pracować nad tym, żeby się w ogóle kręciło, ale żeby sobie nie pomyślał "niewiadomoco".

Acha. A czy jak się myśli, że koleżanka została lesbijką to wypada zapytać tak wprost?

Cytat na dziś:

"- Muminku, co robisz?
 - Broję..."

06 maja 2006   Komentarze (6)

zamigotał świat tysiącem barw (195)

To była sobota. Jedna z TYCH sobót. Się działo. Policja nie podzialała naszego entuzjazmu do zabawy, ale Prima Aprilis i mój nieprzeciętny urok osobisty pozwolił nam zaoszczędzić trzech stówek mandatu. Znaleźliśmy nową miejscówkę na szalone noce, tudzież rozkręcenie się przed bausami. Moja bluzka (TA bluzak po raz kolejny zobiła furorę). Wróciłam po 5 rano. Warto było. Kac przeciętny, zresztą musiałam się maskować, bo od rana zaczęła się rodzinna niedziela. Szukanie naszego nowego gniazdka, spacerki, obiadki. W związku z tym, że wyjeżdżam moje zdanie w sprawach domowych przestało się liczyć. W zasadzie logiczne, ale co z tego skoro i tak to ja mam rację.

Wtorek - środa w Wawie. Oczywiście byłam tam w Bardzo Ważnej Sprawie, a spotkaliśmy się przy tej właśnie okazji. Jasne. Było miło. Rokowania na przyszłość dobre.

A wiosna jak przyszła tak poszła i zostawiła mi po sobie choróbsko. Teraz czeka mnie dieta i zakaz picia alkoholu (wino wolno). Wydałam na leki wszystkie dostępne fundusze, a i tak zrezygnowałam z czegoś tam, a coś zamieniłam na tańszy odpowiednik. To jest straszne. Nie wyobrażam sobie jak sobie radzą ludzie naprawdę biedni.

07 kwietnia 2006   Dodaj komentarz

stało się... (194)

Mam pracę. Od września. W Warszawie. W Firmie. Wyjadę. Pomijając tych, którzy wyjechali tuz po liceum, ja będę ta pierwsza. Oni będą tu, wszyscy razem, będą się bawić, będą nie wstawać nawet jak będzie trzeba wstać, wyjeżdżać nawet jak nie będzie można, będą sie spóźniać, będą nie robić tego co do nich należy.

I tak kiedyś byśmy zaczęli pracować i nasze drogi by sie rozeszły, ale dlaczego ja mam byc tą pierwszą, która się wykrusza. Może część dojedzie do mnie, a może wszyscy zostaną i założą tą naszą wymarzoną wspólną knajpę. A teraz już ICH knajpę.

Robię to, bo chcę? Bo to szansa? Bo ludzie szukają pracy i nie znajdują a ja już po prostu mam i nie warto rezygnować. Ale z drugiej strony, skoro juz teraz mam wątpliwości to może nie warto?

Ehhh, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Ale do września jeszcze daleko, a sezon ogródkowy tuż tuż. Skąd to wiem? Bo była juz pierwsza wiosenna ulewa, bo wyszłam z pubu pogadac przez telefon w koszulce i nie było mi zimno, bo... bo jak sie mieszka w tym mieście od urodzenia, w samym centrum wszechświata, to się to po prostu wie...

Tak było w piątek. Dziwnym trafem nie opublikowałam tej notki. Teraz jest sobota i wieczór sie rozkręca. Wieczór przesilenia wiosennego. Nagromadzonych negatywnych emocji, spraw które wyszły na jaw właśnie dziś i dobrze, że wyszły. Wieczór, który byc może sie okaże bardziej szalony niż ustawa przewiduje... To się jeszcze okaże...

O ludzie... Pisze bez sensu. Miotam się. A powód jest jeden... Niech ta wiosna nastanie i niech już sie wszystko rozkręci.

01 kwietnia 2006   Komentarze (3)

na tytuł zabrakło funduszy (193)

Że facetom się zdarza mieć nierówno pod sufitem, to wiadomo nie od dziś. Ale żeby zaraz moi kumple? Promotor wstępnie i niezobowiązująco zaakceptował temat mojej pracy. Temat, którego w zasadzie jeszcze nie ma, ale w sumie chyba o to w całym tym magisterskim absurdzie chodzi. Stworzyć coś z niczego o niczym, co nikomu do niczego nie bedzie nigdy potrzebne. Tak też uczynię.

Czakomania w zasadzie minęła, Polacy przetłumaczyli co było do przetłumaczenia, wymyślili jakieś mniej lub bardziej udane imitacje, a tu proszę - taki kąsek: "Chuck Norris isn't God, but he beats Him in golf."

29 marca 2006   Dodaj komentarz

poszła zima, chłopa ni ma... (192)

A wcale, że nie, ale o tym wiedza tylko Ci, którzy korzystają rzadkiej z możliwości udania się na ploty w moim towarzystwie. A Ci co zaraz podniosą krzyk w komentach (tak Chandler, to do Ciebie ;) dowiedzą się przy kolejnej sprzyjającej ku temu okazji, bo nie chce zapeszać. I w ten prosty sposób mój być może przyszły pracodawca stał się chwilowo moim wymarzonym pracodwacą, a Warszawa nagle wyładniała (i kup jakoś u nich mniej).

Z tejże przyczyny, oraz z niechybnie zbiżającego się sezonu plażowego postanowiłam zrobic coś dla ciała. No ale najpierw musiałam się pozbyć z domu wszystkiego co niedozwolone, więc cały dzień żywiłam się chipsami i słodyczami. Dobry początek walki z oponką, co? A propos opon, niedługo będzie trzeba na letnie zmieniać, co oznacza, że muszę dokupić parkę na tył. A jak mówili, że samochód to wieczna skarbonka to nie wierzyłam.

Tym optymistycznym akcentem udaję się w ramiona Orfeusza i co by mi sie przyśnił...

28 marca 2006   Komentarze (2)
< 1 2 ... 7 8 9 10 11 >
Random | Blogi