• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • banshee
    • bmp
    • donmario
    • innam
    • kontestator
    • ksiaze
    • ote
    • sang
  • Znamy się nie tylko z widzenia
    • barry
    • loczkarka
    • milla

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Najnowsze wpisy, strona 9

< 1 2 ... 8 9 10 11 >

Elementy wysłane (191)

Podobno człowiek po pijaku mówi prawdę. Świetnie. Muszę chyba sobie założyć alkomat na komórkę, który przed wysłaniem smsa będzie kazał dmuchnąć i jak będzie za dużo, to się wyłaczy aż do wytrzeźwienia.

Oprócz powyzszego wyjazd zaliczam do udanych. Tradycyjnie mnie wszystko boli, bo jeździłam do upadłego. Spróbowałam też deski. Fun niezły i chyba łatwiej idzie nauka niż na nartach. Oczywiście nie obeszło się bez kretynizmów. Skakaliśmy z dachu stodoły w śnieg i zjeżdżaliśmy z dachu na bele czym. Nie wszystkich aż tak poniosła fantazja, no ale jak nie trudno sie domyślić ja w ekipie skaczącej oczywiscie była i prowokowałam do głupot jeszcze większych. Złośliwi rano pytali, czy nie wzieliśmy pod uwage, że pod 2 metrami śniegu mogły być na przykład widły. Takie argumenty nie przemówiły do nas, bo nikomu nic sie nie stało, a poza tym szanujący sie gospodarz na pewno stawia widły zębami w dół.

Żadnych sexscesów, więc szansa, że sen Gośki się spełni marna. I całe szczęście.

22 marca 2006   Komentarze (1)

forever young (190)

Uprawienie sportu, jakieś konferencje co drugi weekend przez pierwsze 3 lata studiów (w tym wyjazdy 1500 km od domu, a mówienie rodzicom, że to tylko nad Balaton) i praca jaką miałam niewatpliwą przyjemność wykonywać przez ostatnie 10 tygodni uczą pakowania torby na wyjazd w 10 minut. Znowu wyjeżdżam. Na weekend tylko tym razem. Na narty. Bo co? Bo mogę!

Bo mam fajna grupę, bo jeszcze jesteśmy młodzi, bo pieniędzy jeszcze starcza, a czasem rodzice dadzą, bo nie samą szkoła człowiek żyje, bo śniegu niedługo nie bedzie, bo na nartach jest fajnie.

Bo co? Bo "młodość już taka jest, sama ustala granice wytrzymałości, nie pytając, czy ciało to zniesie. A ciało zawsze znosi." (to z P.Coelho)

A pomyśleć, że rok temu zastanawiałam się, czy helikopterem mnie nie będą ze stoku zwozić.

16 marca 2006   Komentarze (2)

jak jest dobrze, to znaczy, że zaraz bedzie...

Rosną w kolejne zęby, co samo w sobie nie jest bolesne, ale... zreszta kogo to obchodzi. Efekt końcowy jest taki, że jednak boli.

GaduGadu konferencja w 17 osób jest mało efektywnym sposobem komunikacji. Przegłosowaliśmy jedno, a i tak stanęło po myśli tych co najwięcej krzyczą, a w tej grupie jedną z tych osób wcale nie jestem ja.

Pokłóciłam się z ojcem i nie zanosi sie na szybką zgodę, więc niżej opisywana sielanka własnie się skończyła. Za to jest perspektywa, że wyprowadzimy się za miasto.

14 marca 2006   Komentarze (1)

reaktywacja (188)

Wróciłam do domu, wróciła "Machina". Moje pokolenie i trochę strasi powinno pamiętać o co kaman. Swój pierwszy numer kupiłam jak byłam u Dziadka. Nie było u Niego odtwarzacza CD i musiałam pół wakacji czekać na odpalenie płytki. I ten charakterystyczny papier i te artykuły... Ciekawe jak to sie bedzie teraz czytać. Szkoda, że nie zachowałam starych numerów, na allegro pewnie, by teraz nieźle szły. Szczególnie, że teraz w numerze zerowym zrobili prowokazyjcą okładkę i na wszystkich mozliwych forach się toczy gadka czy obrazili uczucia religijne, czy tak wolno, a czy wolno cenzurowac prasę itp itd.

Ale do rzeczy. Wywróciłam swoje zycie do góry nogami na 3 miesiące. Zniknęłam z pola widzenia większości znajomym, wirtualnym też i chyba tego mi było trzeba. Warszawski rozdział chwilowo zakończyłam choć będę wracać i w związku z pracą i tą zakończoną i przyszłą (może :))). I dlatego, że... a zresztą po co zapeszać. W międzyczasie popracowałam, byłam dwa razy na nartach, zostałam instruktorem BLS AED, poznałam kilka osób z różnych stron Polski, co może zaowocuje kolejnymi wyjazdami... pewnie juz nie na narty, bo ta zima kiedys się skończy niestety. Byłam na prawdziwym balu. Dowiedziałam sie jak smierdzi niewykastrowany kot i jak to jest nie przejść selekcji do warszawskiego klubu, albo ja przejść i być bardziej rozczarowanym wszelkimi mozliwymi paramatrami miejsca o którym sie robi wielkie halo niż ustawa przewiduje. Nabrałam dystansu, porobiłam trochę planów. Ogólnie zycie zreszcie je bajka.

Bardziej szczegółowa relacje z nieobecnosci postaram sie zdawać w ratach. Pytania zachecająco-prowokujące do zwierzeń mile widziane.

12 marca 2006   Komentarze (2)

a gdzie noteczka? kłopociki były... (187)...

Wszystko co dobre, ma swój kres. Azymut Białystok. A potem juz tylko białe szlaństwo. Nie chcą nam wynajać kwatery i boli mnie kolano. Czyżby to był znak, że ten wyjazd to zły pomysł? Dam znać w poniedziałek, jaki tym razem kataklizm mnie spotkał.

02 lutego 2006   Dodaj komentarz

Bo co? Bo Chuck!! (186)

wątek peHa: Powiedziałam Mamie o kradzieży nart. Nawet nie przyjęła źle tego, że ją okłamywałam. Ustaliłysmy, że nie mówimy nic Tacie, żeby go nie martwić. Ciekawe podejście do prawdomówności w rodzinie...

wątek złych ludzi: Usunęłam ich z gadu. Numery w razie czego mam. Dziś ani razu nie podejrzałam ich opisów. Przechodzi mi? Jak wrócę z gór, wywalam numery.

wątek marzeń: A marzenia są po to, żeby je spełniać. Będę surfować. Może Jersey to nie Australia, ale od czegoś trzeba zacząć. Jadę na wakacje podbijać wyspę i czekac na TĘ falę.

wątek dla Chandlera: Chuckowi nikt nigdy nie gwiżdże kroków.

A na deser coś z mądrości polskich seriali: "Jakby na to nie spojrzeć... dupa zawsze będzie z tyłu."

31 stycznia 2006   Komentarze (2)

A świstak siedzi... (185)

...bo wrąbał całą czekoladę... A potem się dziwi, że mimo, że nie jest już nastolatką, to nadal ma pryszcze. A do tego zaraz radość, że jednak mieszczę się w sukienkę ze studniówki, może się skończyć i problem w co ja sie ubiorę wróci. Do tego pojawi się nowy. Okazało się, że rozmowa z moją potencjalną osobą towarzyszącą nie jest wiążąca, gdyż odbyła się w stanie wsakzującym i zainteresowany niewiele pamięta. A ja dwie pieczenie na jednym ogniu chciałam... Eh jutro się okaże...

Pobyt w domu rozleniwia. Czas przelatuje mi przez palce, ale chyba potrzebna mi była taka chwila oddechu. Warszawa nie taka zła. Uczę się żyć z jej minusami. Poranne korki wykorzystuję jako czas na śniadanie. Muszę się jeszcze nauczyć spać w drodze powrotnej, żeby mieć wieczorem drugą górkę energetyczną i na przykład wreszcie pójść na spacer. A mam tak blisko nad Wisłę...

Jutro dzień świra, ale perspektywa weekendu w górach nakręca. Miała być kupa ludzi, będziemy tylko we dwoje. Dziwna sytuacja, ale udaję, że to jego problem. Chciałoby sie powiedzieć, że pakuje sie z jednego syfu w drugi i że to absolutnie do niczego nie prowadzi, ale moje zycie do normy tak z dnia na dzien wrócic nie może. Bo to by nie było moje życie.

29 stycznia 2006   Komentarze (3)

wtórny analfabetyzm

Głosowaliście?? Na stronie, gdzie widnieje moje nazwisko były tylko 4 inne podpisy... Nie wiem, ile się mieści nazwisk na jednej stronie w tej magicznej księdze, ale ze 30 spokojnie...

Z tak niską frekwencją żaden wynik nie powinien nas zaskoczyć... Czy nieświadomość społeczeństwa można tłumaczyć kiepską kampanią przedwyborczą? Dowolny sondaż przedwyborczy pokazywał, że nawet jak ktoś planował się pofatygować i zagłosować, to i tak większość nie wiedziała po co i o co chodzi z tym całym parlamentem...

Trudno się temu dziwić, jak nawet ludzie w komisjach wyborczych są jak dla mnie analfabetami. Przepraszam, nie chcę nikogo obrazić... Poprawiam się. Jeden pan z komisji ode mnie jest. Jeden gościu co przyszedł głosować, spytał ile krzyżyków może postawić i ogólnie kiedy głos jest nieważny. Czy moża dac plusa zamiast iksa itd. Koleś tak sie zamotał, że powiedział totalną bzdurę... A reszta buraki i siedzą cicho... Ciekawe czy umieją liczyć do dwudziestu, żeby głosy zliczyć. Więcej nie będzie trzeba, bo urna puściutka...

Niewesoło... społeczeństwo buraków...

13 czerwca 2004   Dodaj komentarz

skutki uboczne

Z ulotki leku przeciwbólowego... Zreszta mój ulubiony, ale nie będę reklamować koncernu farmaceutycznego, bo i z jakiej racji, nikt mi nie płaci - chociaż z dobrego serca bym mogła, bo to polski koncern... Nie wymienie wszystkiego, bo jest tego z 50 (naciekawsze to wyłysienie i nadmierne pocenie), ale najbardziej podoba mi się: bóle brzucha, ból głowy... Na mnie on akturat działa świetnie, ale to pocieszające, że chcąc się pozbyć bólu, bólu własnie możemy się nabawić. Albo chociaż mieć czarne stolce i szumy uszne.

09 czerwca 2004   Komentarze (1)

kwiaciarnia

Przychodzi facet do kawiaciarni i mówi:
- Poproszę kwiaty
- Ale jakie?
- No, sam nie wiem...
- To może ja pomogę coś wybrać. Proszę mi na początek powiedzieć, co Pan przeskrobał.

Może to i prawda, ale i tak nie możemy bez nich żyć...

07 czerwca 2004   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 8 9 10 11 >
Random | Blogi