• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Random

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • banshee
    • bmp
    • donmario
    • innam
    • kontestator
    • ksiaze
    • ote
    • sang
  • Znamy się nie tylko z widzenia
    • barry
    • loczkarka
    • milla

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Kwiecień 2010
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Czerwiec 2004

Najnowsze wpisy, strona 7

< 1 2 ... 6 7 8 9 10 11 >

cudu mi trzeba (211)

Trzeba porzucić wszelką nadzieję i zacząć się modlić, co by zdać jak w tym kawale o studentach, co ma długą brodę. Katedra prawa nie runęła od upałów. Egzamin nie trwa wcale do 12:30, tylko do ostatniego klienta, więc szansa, że odeśle na inny termin przestała istnieć. A było się uczyć zamiast nie pić.

Częstotliwość pisania przez pana niedoszłego-potencjalnego dała mi do myślenia. On mi chyba w ten sposób chce coś powiedzieć. Dobra, zrozumiałam. Damnnn. 

Gośkę wzieli na praktykę do Poznania. A tam pub pracowniczy mają, co gości można zapraszać. A ja jestem przecież gościówka. Oprócz jasnych stron, są i te drugie. Nie jedziemy razem na wakacje, bo ona pracę musi pisać. Terefere. Praca nie zając. Zreszta kto powiedział, że ja na przykład nie mogę za przykładem moich rodziców roku powtarzać? A skoro ja mogę to ona też. W końcu jej starzy studiowali jeszcze dłużej.

Imprezy mi trzeba i totalnego odmóżdżenia. 

27 czerwca 2006   Komentarze (1)

na zachodzie bez zmian (210)

Mało prawdopodobne, żeby prawo zdało się samo, ale tej wersji się trzymam. Co ma się nie zdać? Gorzej z resztą braków. Mam paraliżujący smród w gaciach i błędne koło toczy się. Zamiast się uczyć, pękam co to bedzie. Im mniej się uczę, tym bardziej pękam.

Mieszkanie wynajęte. Znaczy się pokój. Kabaty = metro, blisko do Łodzi samochodem, na basen i na rower. Nadal się łudzę, że zacznę prowadzić zdrowy tryb życia. I to nie w pojedynkę ;).

Lato w pełni. Planów ni ma. Brakuje mi kulinarnej rozpusty zza oceanu. Chodzi mi po głowie Taco Salad, więc albo meksykańską knajpę trzeba będzie odwiedzić, albo poszukać w sklapach "taco seasoning mix". W necie znalazłam, ale nie mam zamiaru płacić za przesyłkę więcej niż przyprawa warta. A sałatka jest warta i to nawet grzechu. A btw, fajnie by było trochę nagrzeszyć. Ino nie ma z kim i się nie zanosi.

Krwawię z nosa. Za mało witamin? Za dużo słońca? Za mało witaminy M na pewno.

26 czerwca 2006   Komentarze (2)

ukrainian guy (209)

Nikt nie obiecywał, że będzie lekko, ale  nie przewidywałam, że będę aż tak skonana. Miałam się prawa uczyć, a padam na twarz, bo mistrzostwa trwały cały dłuuuugi dzień. I do tego jeszcze jutro. Dobrze że chociaż nieźle płacą, to będzie za co opijać moją sesyjną mega porażkę.

Warszawa zdobyta. Pół dnia jeżdżenia w te i we w te, ale opłaciło się. Mam dwa mieszkaniowe pewniaki na oku. LF nie napisał nic aż do mojego przyjazdu, więc poszłam za głosem, broń Boże nie rozumu, ale przychylnych mi cioć "dobra rada" i wystosowałam sms'a. Zadzwonił i się okazało, że przez cały ten czas po Mundialu był na Ukrainie. Dobry znak, bo przynajmniej wiem, że mnie nie zlewał. A że sie nie pochwalił, że jedzie, w sumie nie musi mi się spowiadać. Chyba za nim nie nadążam.

A teraz zabieram sie za bób. Pierwszy w tym roku, mniam.

24 czerwca 2006   Komentarze (1)

mgr'ing (208)

No to z górki. Miałam miesiąc na 33 wpisy. Zdobyłam połowę. Brakujące 16 nie wiem skąd wezmę. Jakieś pomysły?

Żeby dostać wpis z seminarium trzeba było napisać szczegółowy plan pracy. 5 minut i gotowe, łącznie z drukowaniem. Czy to oznacza, że całą pracę napiszę w tydzień? A najlepsze jest to, że stwierdziłam, że skoro wszyscy robią ankietę, żeby odpowiednie wagi dla kryteriów dobrać (nie wspominając już o tym, że ja to wymyśliłam) to ja zrobię wywiad narracyjny, choć nawet nie wiem co to jest, ale ładnie w zdaniu brzmiało.

W piątek jadę do Wawy obejrzeć mieszkanka. Na randez-vous szanse marne, bo chyba oboje gramy w tą samą grę i odpowiadamy sobie na maile ze "stosownym" opóźnieniem, żeby to drugie sobie za duzo nie pomyślało. A w podstawówce życie było takie proste. Prosił Cię ktoś o chodzenie za pośrednictwem swojego najlepszego kumpla i twojej najlepszej przyjaciółki. 3 dni na zastanowienie i wszystko jasne. A tak co? Zdjęcia podsyła, smaku narobi, a potem tydzień milczy. No dobra 2 dni.

21 czerwca 2006   Komentarze (5)

świątek piątek już niedziela... (207)

...a notkę trochę o niczym sponsoruje moja niecheć do uczenia się na egzam z prawa.

Poprzednio zapomniałam dodać, że nie dostąpiłyśmy niekwestionowanego zaszczytu i nie podszdeł do nas trendsetter, który notabene jakiś mało subtelny był. Widać nie jesteśmy jego targetem. Pora się powiesić. Pewnie miał wyszuać dinksów i uzanał, że się nie popinamy pod model double income no kids. Jakże się pomylił... A swoja drogą ciekawe czy jakbyśmy się zaczęły całować to nasze notowania by wzrosły. Pitu pitu, a ja nadal o tym gadam, więc w myśl zasady nieważne co i jak mówią ważne by mówili, ich strategia marketingowa, o ile takową mają- działa. Ale nie napiszę o co chodzi, dopóki mi płacić nie będą.

Na Mundialu czerwona sobota i niemal turniej szóstek piłkarskich. W grupie E się zamotało, ale i tak niepotrzebnie, bo czy Ghana czy Czechy będą na drugim to i tak trafią na Brazylię.

18 czerwca 2006   Komentarze (3)

żeby nie było że komantarzy nie czytam...

Moje przygody studencko-zawodowe, tak to roboczo nazwijmy, zaprowadziły mnie kiedyś do pewnego klubu w Wawie. Rachunek otwarty, więc po pierwsze inaczej nas pewnie trochę obsługiwano, zresztą nieważne. Piłam pysznego drinka. Coś w stylu Mojito, może nawet to było Mojito, nie pamiętam, bo to jakiś czas temu było, zreszta to niejeden drink tego wieczoru był. Pamietam wszechobecną świeżą miętę. Wczoraj otwierali ten klub w Łodzi i uznałam, że nie może mnie tam zabraknąć. Bez zbędnej lanserki udałam się, wiedząc, że na porządną selekcję u nas za wcześnie więc i tak wejdziemy. W końcu to otwarcie, więc zawsze będzie można udać, że reprezentujemy jakieś mniej lub bardziej znane media. Do pólnocy było pustawo, ceny całe szczescie łódzkie, choć menu i obsługa też łódzka niestety. Bar skromniejszy i w ogóle się zawiodłam. Bo tej mięty jakoś mało i w ogóle. Do tego zabierają się za podawanie przekąsek i zwykłe nachos popsuć potrafią. Sos i smietana jak należy, ale polane serem? no coż nigdy tak nie jadłam, bo kto lubi mieć umazane wszystko na dzień dobry zamiast maczać. Do tego ser był jakiś taki, że zastygł i na talerzu był jeden wielki nacho. I obok cheddara to nawet ten ser nigdy nie leżał.

Ja proste dziewczę narzekam, a jadłam nachos jedynie w kraju gdzie wszystko spartaczyć i zmagdonaldyzować potrafią, więc nie myślę nawet co powiedza ci, którzy naprawde bywaja i jadają. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zatęsknię za Warszawą w kwestii wieczornej miejscówki. O tempora o mores.

17 czerwca 2006   Komentarze (4)

mów mi red neck(205)

Że też Szwecja musiała strzelić w 89... Takto może Trynidad by rozpykał Paragwaj i może wyszedł z grupy. Bo Szwecja i tak na Niemców trafi i odpadnie. A tak może by była jakaś niespodziewajka.

Gazet i innych komantarzy nie warto czytać bo w kółko to samo piszą. Za to Kabaret Moralnego przechodzi samych siebie. Pozwolę sobie zacytować: "cały czas w trakcie oglądania meczu błagałem Janasa żeby wymienił Żurawskiego na Brożka, potem błagałem Listkiewicza aby wymienił Janasa na kogokolwiek... tylko kogo mam błagać żeby wymienił Listkiewicza". Dobre!

Letnia 12:4 dla mnie, zimowa 15:2 dla rywala. Co oznacza, że mam 14, zostało 19, czyli jeszcze trochę i będzie bliżej niż dalej.

Mieszkać w Wawie jak dobrze pójdzie będę na Kabatach, co oznacza, że metro blisko i na rower blisko i w ogóle blisko tam gdzie człowiek chciałby żeby było blisko ;)

Wycieczka rowerowa na Zgniłe Błota zaliczona. Prawie jak nad morzem. Opalenizna prawie jak rolnik.

16 czerwca 2006   Dodaj komentarz

byle do przodu (204)

Na Mundialu wreszcie zaczęła się piłka nożna, bo to co było wcześniej nie zachywcało. Nawet Portugalia. Za to Czesi i Włosi dali radę!!! Tak chwalonej Australi nie widziałam.

Sesja powoli zalicza się sama. Przyjęłam system "jakoś to będzie" i bez jakichkolwiek nakładów czasu czy pracy jest. Szczerze współczuję tym wszystkich co dniami i godzinami siedzą. Jutro dostanę 3 wpisy, kolejne 2 to tylko kwestia czasu, jeden egzamin, zaliczenie i mogę się... nie, niestety nie położyc do góry brzuchem tylko wziąć się za zaległą sesję zimową.

Pierwsza opalenizna w tym roku cieszy. Grilluję niemal codziennie, bo z braku sexu, muszę jakoś zapewniać sobie dopływ hormonu szczęścia. Z LF nadal pisujemy, co pozytwnie rokuje na przyszłość. Trzymać kciuki baby. Pamiętajcie, przyczyniam sie w ten sposób do walki ze zbyt wysokiem współczynnkiem feminizacji w naszym mieście, bo on nie stąd :).

Mam nowe hobby- cyfrówka. Teraz wsparcia teoretycznego mi trzeba, bo tryb auto nie satysfakcjonuje. Coś polecacie?

13 czerwca 2006   Komentarze (2)

do przerwy 8:25 nadal na korzyść tych nie...

Jak się bawić to się bawić. Ta maksyma przyświeca mi nieustająco od 2 tygodni. Brzuch od pizzy i piwa rośnie, ale uśmiech z ust nie schodzi.

Faceci rzeczywiście chyba są z Marsa, a to musi być bardzo daleko od Wenus, bo kompletnie nie rozumiem dlaczego masowo cieszy ich remis Szwecji z Trinidadem i Tobago. Psy ogrodnika jakieś, bo z tego co wiem, nijak nie pomaga nam to wyjść z grupy.

Ale może i dobrze. Powiedzmy, że polscy piłkarze postanowili rozegrać na Mistrzostwach tylko 3 mecze dla dobra polskiej nauki, co by studenci już porzucili wszelką nadzieję i uczyć się spokojnie mogli. Ja też powinnam zacząć to czynić, bo jutro o zgrozo 7:30 egzamin z polityki, a ja nadal apolityczna jestem wybitnie i nie zanosi się żeby coś w tej kwestii miało się zmienić. Bo jak tu się uczyć jak Iran kolejna niespodziankę szykuje, w nowym aparacie opanowany na razie tylko tryb auto, a w skrzynce pojawiają się kolejne maile od... 1:0 się zrobiło. Idę!!!

11 czerwca 2006   Komentarze (1)

i'm goin' nuts (202)

Mówi się, że studia to przedłużenie młodości, gdzie łączy się swobodę dorosłości z pasożytowaniem na rodzicach. Ja chyba ten etap niestety mam już sobą. W kwestii pasożytowania ograniczam się do miejsca do spania i czasem coś zjem. Inne potrzeby, które wymagają wsparcia $$$ od dawna zaspokajam sobie sama. Swobodę to ja może i miałam, ale kiedyś. Im bliżej wyprowadzki, tym częściej słyszę: gdzie? z kim? po co? dlaczego? kiedy wrócę i coraz większe pretensje o to co robię i czego nie robię. Chyba to wszystko jakoś zmierza nie w tym kierunku co powinno.

Sesja nadeszła, a ja zrobiłam sobie znowu wolne od wszystkigo. Na jutrzejsze koło idę tylko po to zeby spytac kiedy poprawka, na zerówke nie wiem czy mam po co wchodzic, a do prawa w środę nie podchodzę. Wpis mam nadal tylko jeden i cała sesja zimowa jeszcze przede mną. To chyba najwyższy czas wziąć się w garść. Tylko jak?

LF pseudonim operacyjny "orzeszek" jest raczej "trudnym orzechem do zgryzienia". Bo ani w prawo ani w lewo. Do października daleko, a ja zaczynam sie zachowywać jak rozchisteryzowana nastolatka, w czym dumnie wtóruje mi Gośka.

A Rodzice pod moja nieobecnośc zjedli całe moje pistacje. I kto tu na kim pasożytuje, hę?

05 czerwca 2006   Komentarze (3)
< 1 2 ... 6 7 8 9 10 11 >
Random | Blogi